Oleander powstał jako spóźniona odpowiedź na nabór do specjalnego numeru magazynu Biały Kruk o temacie przewodnim Erotyka w fantastyce. Długo szukałam fragmentu z historii bohaterów Avaroth, który dobrze wpasowałby się w temat, ale jakoś nic mi nie pasowało: to za długie, to za krótkie; tam motyw erotyki musiałby być wciśnięty na siłę.
Pomysł zaświtał mi w głowie już po zakończeniu naboru. A raczej walnął mnie w łeb.
Zapewne trochę przyczynił się do niego zarzut jednej z recenzentek o „idealizację prostytucji” w Połowie człowieka. Cóż, prostytucja w Oleandrze z pewnością nie jest idealizowana. Przyznaję jednak, że podczas tworzenia tekstu bazowałam na wyobraźni: o tym, jak w pewnym uniwersum fantasy mogą wyglądać realia fachu, w którym ciało staje się towarem. Jak te realia mogą się różnić. Ja zachować godność i człowieczeństwo w miejscu, które z takiej godności odziera.
Erotyka jest takim aspektem życia, który ma ogromną moc: może nieść przyjemność, radość, ale także cierpienie i ból. Może się wiązać ze zniszczeniem lub uzdrowieniem. Starałam się wspomnieć o tych różnych twarzach seksu i spraw z nim związanych.
Nie, to nie jest erotic fantasy. W gruncie rzeczy to opowieść o zaufaniu – i poszukiwaniu czułości w brutalnym, trochę przerysowanym świecie, w którym rządzi siła i pieniądz.
Ale jest w nim też Kasaar…
Premiera ebooka już 21 października na Legimi i Ebookpoint. W Empiku nieco później 😉