– Czy będziesz moim oparciem? – spytałam boga wiatru.
– Nie – odrzekł rozbawiony. – Jestem wichrem, nie skałą. Nie możesz się na mnie oprzeć, za to… – Uśmiechnął się zawadiacko. – Nauczę cię latać.
Tak mogłaby wyglądać rozmowa z Oshiadhem, któremu w uniwersum Avaroth przypisano władzę nad wiatrem.
Nieuchwytny jak jego żywioł, zarazem ulotny i mocarny, Oshiadh pokazuje potęgę wyobraźni oraz to, że większość granic możliwości tkwi w naszych własnych głowach. Oshiadh bowiem granic nie uznaje: jest wolny, podróżuje tam, gdzie chce. Nie pozwala się schwytać ani zatrzymać. Sprzyja tym, którzy mądrze korzystają z pojawiających się możliwości i rozwijają skrzydła zamiast biernie przyjmować zawirowania losu lub uparcie trzymać się rzeczy, które straciły już rację bytu. Bywa uznawany za bóstwo lekkomyślne i oderwane od przyziemnych spraw (cóż, taka jego natura), jednak to właśnie on jest zwiastunem i inspiratorem zmian, które czynią życie – i świat – bogatszymi.
Moim zdaniem jest to jedno z dwóch bóstw, które są wręcz niezbędne przy realizacji różnych śmiałych przedsięwzięć. O drugim będzie wkrótce 🙂