Amainowie

(…)

Kasaar milczał chwilę.

– Wydaje ci się, że wiedziemy beztroskie życie? – spytał. – Bo nie wiążą nas tradycje Środkowych Krain i możemy robić, co chcemy?

Dulcymer nie odpowiedział. Kasaar skrzywił się.

– Często nas tak oceniacie – stwierdził. – To prawda, że wolność jest dla nas cholernie ważna. Wywalczyliśmy ją tysiące lat temu i od tamtej pory strzeżemy jak wściekłe psy. Nie pozwalamy, by coś wiązało nasze wybory. Dokonujemy ich sami. Podejmujemy decyzje. Działamy. Jednak również liczymy się z konsekwencjami i przyjmujemy odpowiedzialność za nasze czyny, bo to jest cena naszej swobody i wolności. Niekiedy słono za nie płacimy, panie Tessaro. Wyciskamy z życia, ile się da, bo wiemy, jak bardzo jest kruche. Nie odwracamy się od przyjaciół w potrzebie, bo zwykle nie mamy ich wielu. Nie zmuszamy naszych kochanek do niczego wbrew ich woli… – zawiesił głos i spojrzał kupcowi w twarz – i nie porzucamy swych dzieci.

(…)

(fragment powieści „Patrycjuszka”, tom 2)

Amainowie to jedna z ras, jakie wykreowałam dla mojego świata. Na pierwszy rzut oka nie różnią się specjalnie od ludzi – chyba że spotkacie osobnika o bursztynowych oczach (u Amainów kolor tęczówki może być też zielony lub czarny). Śniada karnacja i ciemne włosy są charakterystyczne dla większości mieszkańców Południa, choć skóra Amainów ma charakterystyczny odcień złota. Kult bogini Vaissy, umiłowanej przez tę rasę, jednoczy w zasadzie wszystkich ludzi morza, niezależnie od szerokości geograficznej. Gdzie zatem widać różnice? Najczęściej – w działaniu.

Amainowie pod wieloma względami są sprawniejsi od ludzi. Żyją około dwukrotnie dłużej. Są szybsi, zwinniejsi, bardziej odporni na brak snu i ból. Jednak te cechy nie są darem czy znakiem szczególnej łaski bogów, lecz efektem selekcji. Amainów wyhodowano. Mieli być maszynami do zabijania na usługach dwóch potężnych kast (Deurów i Salyów), które władały światem w czasach znanych jako Era Herosów. Niewolnikami, którzy wykonują rozkazy bez zadawania pytań i bez poddawania się emocjom, jakim tak często ulegają ludzie.

Przez wieki Amainowie byli najskuteczniejszą żywą bronią Ery Herosów. Twórcy tej rasy popełnili jednak jeden błąd w hodowli swoich „maszynek do zabijania”: obdarzyli je inteligencją. W efekcie Amainom przestała wystarczać rola posłusznych narzędzi w cudzych rękach. Coraz częściej do spętania ich woli musiano uciekać się do zaklęć. Legenda głosi, że pewnego dnia panowie Amainów, w obawie przed ich rosnącą siłą, posłali ich na pewną śmierć na rozszalałym morzu. Przywódca Amainów oddał wówczas swój lud pod opiekę Vaissy: bogini mórz. Ta wybawiła ich od śmierci i nazwała swoimi dziećmi. Pęta zaklęć zostały zerwane. Amainowie, wspierani mocą bogini, zwrócili się przeciw swym dotychczasowym panom i przyczynili się do ich upadku, który ostatecznie zakończył Erę Herosów.

Jak wygląda Amain? Trochę przypomina wojownika z chińskiego filmu fantasy: może nie imponuje wzrostem i muskulaturą, ale jest diablo szybki i skuteczny w walce. Najczęściej nosi długie włosy, bo wplata w nie amulety, które mają ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Ulubiony strój Amainów, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, to koszula i spodnie. Nie ma u nich problemu z równouprawnieniem płci. Jak sami mawiają: „To, co masz między nogami, nie sprawi, że lepiej machniesz szablą czy pokierujesz statkiem. Do tego potrzeba głowy i rąk”.

Amainowie są znakomitymi żeglarzami. Jako piraci budzą postrach na wszystkich południowych morzach. Świetnie sprawdzają się także jako żołnierze, najemnicy i handlarze. Doceniają dobre rzemiosło, choć sami rzadko bywają w nim mistrzami. Nie ulegają emocjom tak bardzo jak ludzie (wygrywa pragmatyzm), przez co są niekiedy uznawani za „nieludzkich”. Z bliskimi i przyjaciółmi związują się jednak bardzo silnie. Ponad wszystko cenią wolność – i gotowi są jej bronić wszelkimi dostępnymi środkami.

Z Amainami bezpieczniej nie zadzierać. A jeśli już tak się wam zdarzy, to… niech Vaissa ma was w opiece 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *