Kilka słów o najbliższych spotkaniach na UG (środa i czwartek, 11 i 12 grudnia). Będzie się działo! Zapraszam!

Kilka słów o najbliższych spotkaniach na UG (środa i czwartek, 11 i 12 grudnia). Będzie się działo! Zapraszam!
*** Koń Savandera parskał z niezadowoleniem, ponaglany przez zniecierpliwionego jeźdźca. Zapadał zmierzch i Sav nie łudził się, że zdoła dotrzeć do swego celu przed nocą, jednak dopóki kręty leśny gościniec był jakkolwiek widoczny, chciał odjechaćjak najdalej od miasta. Bramy Adeny zamknęły się za nim nie tylko dosłownie. Savander miał świadomość, że po dzisiejszej przygodzie kolejna…
*** Savander pewnie przekroczył próg gmachu Sądu Księstwa Ceverde, ze znudzoną mina pozwolił się przeszukać straży, po czym podszedł do dyżurnego urzędnika, który – przygarbiony za zbyt małym i zbyt ozdobnym biurkiem – zapisywał coś w opasłej księdze. Na widok najmity uniósł głowę i spojrzał na niego zbolałym wzrokiem osoby tyleż znużonej swoim fachem, co…
(…) Ten koń zjawił się jak cień wyjęty z otchłani, jakby jakiś bóg wyciął z materii nocy kształt zwierzęcia i umieścił go w świecie ludzi. Jak demon. Savander ściągnął wodze i zatrzymał własne zwierzę zaledwie kilka sążni przed thaiggiem, który właśnie zajechał mu drogę, wstrząsając grzywą i parskając w podnieceniu przypominającym bojowy szał – jakby…
Kasaar wspiął się na dach królewskiej rezydencji Vesaroeth, by odetchnąć powietrzem wolnym od smrodu i duchoty miasta, które teraz przypominało zwiniętego w kłębek drapieżnego kota. Miejsce, które wybrał, powinno zapewnić mu odrobinę samotności, by mógł pomyśleć w spokoju. Tak się jednak nie stało. Ktoś przyszedł tutaj przed nim. Amain uśmiechnął się ze współczuciem. – Ciężka…
Moja odskocznia: opowieść o Teri z Adeny, dalszoplanowej bohaterce „Prawa łaski”. Tu scena egzaminu. Plus wprawka w rysowaniu po nieprzyzwoicie długiej przerwie 😉
– Łapy przy sobie. – Sav delikatnie, lecz stanowczo chwycił nadgarstek kupca z Vaaren, gdy ten wyciągał rękę w stronę zaaferowanej dziewki, która usiłowała nadążyć za zamówieniami. – Teri jest niema, ale nie głucha. Rzeknij jej, panie, czego ci trzeba, a wkrótce ci to przyniesie. Kupiec skrzywił się, jakby chciał rzucić jakiś niewybredny komentarz, jednak…
Następnego dnia znów wezwano go do księżnej. Tym razem jego przewodnikiem – zamiast kordonu zbrojnych – był szczupłej budowy dworzanin w średnim wieku, odziany w strój w zielono-złotych barwach Ceverde, z wyszytym na tunice herbem księżnej. Jasne, niemal białe włosy i intensywny błękit oczu sugerowały pokrewieństwo z mieszkańcami Sardii, choć wymowa książęcego wysłannika była pozbawiona…
Drzwi celi otworzyły się z okrutnym zgrzytem, wyrywając Savandera ze snu. Najemnik poczuł ucisk w żołądku – nie tylko z głodu. Po tym, w co się wplątał – i tym, co spotkało jego zleceniodawców – otwarcie jego więzienia nie wróżyło niczego dobrego. Nieznacznie uniósł powieki. Do środka weszło trzech uzbrojonych strażników i jeszcze jedna postać, która niemal całkiem skryła się za…
Na skrzata nie ma bata. Zwłaszcza gdy w roli skrzata, symbolu zimowych świąt, występuje łajdak Savander, a bat dzierży księżna Ceverde 😉
Oto pierwsza prawdziwie świąteczna opowieść z Avaroth. Powstała na prośbę mojej pierwszej, wyjątkowo wspierającej i zaangażowanej Patronki z Patronite – Iwonki Kwiatkowskiej. Poprosiła o opowiadanie świąteczne, taki spin-off, który po prostu miał być ciepły i milusi jak kocyk. Czy mi się udało? Chyba musicie przeczytać, by się o tym przekonać 😉